Przeglądając oferty firm wędkarskich natrafiłem na propozycję leadcora bez rdzenia ołowianego , który w swojej ofercie posiada firma SBS. Ponieważ nie jestem zwolennikiem tradycyjnych leadcorów bazujących na ołowianym rdzeniu postanowiłem zakupić ten produkt i sprawdzić go w nadchodzącym sezonie.

Zaczynając moją przygodę z karpiami, postanowiłem zakupić stojak. Jak wiadomo na rynku karpiowym mamy bardzo dużo takich produktów, dlatego wybór był ciężki. Zakup miał na celu "Nie uszkodzić mojego portfela" i być przede wszystkim stabilnym.

Wielu z nas wędkarzy ma ten sam problem co ja , w pogoni za życiowym szczęściem rodzina, dom, praca ogranicza nas czas na długie zasiadki karpiowe. Często mając parę godzin wolnego czasu rezygnowałem z wypadu na ryby ze względu na dużą ilość bagaży. W tym roku jednak postanowiłem to zmienić i wykorzystać każdą wolną chwilę na szybkie wypady nad wodę.

W tym roku postanowiłem sobie, że poświęcę więcej czasu na ryby. Jeżeli tylko praca i obowiązki domowe na to pozwalały, zabierałem kilka ,,gratów” wędkarskich i udawałem się na kilku godzinną zasiadkę. Jedną z pierwszych rzeczy jaką brałem ze sobą był parasol z firmy Chub.

Dobre oświetlenie w namiocie to podstawa komfortowej zasiadki. Byłem w posiadaniu już kilku lamp renomowanych firm, lecz żadna nie spełniała moich oczekiwań. W tym roku miałem przyjemność nabyć nowość z firmy Mivardi.

Kołowrotek ten został stworzony pod wędkę typu Spod. Tego typu kołowrotek musi podołać wszelkim obciążeniom zwiazanych z ekstremalnymi rzutami i nęceniem rakietą czy spombem. Prostota wykonania, mocne części wewnętrzne i brak zbędnych funkcji sprawiają że kręcioł ten sprawdza się w każdych warunkach. Nie nadaremno określany jest jako wół roboczy. Świetnie pasuje do spomba i bardzo użyteczny przy markerowaniu. Duża aluminiowa szpula z odpowiednią żyłką pozwala na oddanie bardzo dalekich rzutów.

Myślałem, że w metodzie rzutowej wszystko już zostało wymyślone i powiedziane. Jednak myliłem się. Kilka miesięcy temu na jakieś angielskiej stronie internetowej stronie zobaczyłem komputerową wizualizację ciężarka, który posiadał mechanizm zwalniający hak podczas uderzenia w lustro wody.

Podczas zasiadek zawsze mamy swoje magiczne miejsce, w którym trzymamy swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Są to igły, wiertła, stopery, nożyczki itp. Z doświadczenia wiem, że zazwyczaj są to różne stoliczki (tacki) przykręcane do stojaków, pudełka na akcesoria itp. Niby wszystko ok., a jednak czasami szukamy stoperów zdmuchniętych przez wiatr albo wyciągamy zalane przez deszcz igły, gdy zapomnimy je schować.

Jakoś nigdy nie byłem zwolennikiem szybkozłączek. Nie podobało mi się u innych karpiarzy jak ich sygnalizatory kiwały się na lewo na prawo. Były to słabej jakości produkty dostępne na naszym rynku. Spotkałem się również z szybkozłączkami topowymi, lecz nie do końca jakość ich wykonania mi odpowiadała, a o cenie już nawet nie wspomnę. Wolałem już sygnalizatory razem z buzz-barami pakować do specjalnego pokrowca wyścielonego gąbką. Do momentu jak na naszym rynku ukazały się nowe szybkozłączki wyprodukowane przez firmę Fil.

W tym sezonie karpiowym obiecałem sobie, że zaopatrzę się dobrą procę do podawania kul zanętowych. Poprzednia dosyć się już zużyła, więc czas na zmianę. Ktoś może zapytać: Po co karpiarzowi proca, skoro ma łódkę zanętową, rakietę do nęcenia czy kobrę? Otóż zdarzają się sytuacje, gdy jest ona niezbędna.