Wiosenne mity

Data: 2014-05-15 20:00 , autor: Sebastian Rusin , komentarzy: 0

Dd01
Strategia na nowy sezon! Ten temat nie jest nikomu obcy. Jeśli ktoś mówi czy pisze, że nie traktuje w tych kategoriach nadchodzącego sezonu to na pewno nie został „zarażony” chorobą typu cyprinus szajbus:)

Pierwsze krokusy, czy śpiewające o czwartej rano ptaszki to powód, by knuć plany na nowy rozpoczynający się sezon. Czy skorzystamy z dotychczasowych doświadczeń, czy będziemy powielać typowe szablony, to tak czy tak musimy działać wg. planu. Ja osobiście preferuję działanie w oparciu o własne doświadczenia, lecz natłok informacji elektronicznych zassanych w zimowym głodzie z Internetu powoduje wielkie niejasności i sprzeczności. Dlatego chcę podzielić się swoimi doświadczeniami w tej materii.

Mówi się że początek sezonu to moment kiedy woda odmarznie; przy obecnych anomaliach pogodowych może to być styczeń lub kwiecień; ja sądzę że na dobrą sprawę nie ma początku i końca sezonu – on trwa cały rok, bo do momentu zamarznięcia wody jeździmy i staramy się wydłubać te najbardziej napasione klocki, po pierwszych lodach skupiamy się na zbiornikach z ciepłą wodą, a po zejściu lodów zaczynamy odwiedzać nasze stałe miejscówki na różnych wodach, na których dotychczas łowiliśmy. Nikt mi nie powie, że pierwszych wyjazdów nie planuje nad wodę, na której udało się wcześniej złowić rybę na początku sezonu, jest to oczywiste, są zbiorniki, w których woda nagrzewa się szybciej (zazwyczaj płytkie lub z dużymi płytkimi rozlewiskami) albo położone w rejonach gdzie wiosna przychodzi znacznie wcześniej niż u nas. Chciałbym tu zauważyć, że w cieplejszych regionach europy karpie łowi się cały rok i to nie istotne czy zamarzło czy nie. Są goście, którzy wyciągają siedemnastki spod lodu na zbiornikach, które zamarzają tylko od czasu do czasu. Tam ryba jest nauczona żerować przez cały rok i temperatura tylko zmniejsza jej zapał w poszukiwaniu pokarmu, lecz nie powoduje typowego u nas zimowego letargu. W takich warunkach istotny jest dobór wielkości przynęt i ilości zanęt oraz rozmiarów zestawów. Pamiętam jak dziś, kiedy stawiając pierwsze kroki wybrałem się na czeskie łowisko komercyjne początkiem kwietnia przy temperaturze wody ok 4 – 5 °C z nastawieniem, że może uda się złowić jakąś jedną rybkę. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy po trzech dniach zasiadki miałem złowione ok. 250 kg ryby wśród których trafiały się 16, 18, i 20 kg.

Słuszną strategią okazało się obfite nęcenie drobnym pelletem i mielonymi kulkami i łowienie na haki w rozmiarze 10 do 8 i plecionki przyponowe miękkie 12 lbs. Nie ukrywam, łowiłem na zbiorniku gdzie pogłowie ryby było bardzo duże, lecz nie zmieniło to mojego podejścia do innych wód. Na dzikiej wodzie łowiąc tą metodą udało mi się złowić kilka ładnych ryb, podczas gdy inni siedzieli bez brania. Sądzę, że kluczową rolę odegrał tu rozmiar zestawów. Jestem pewny, że na hak w rozmiarze 10 można spokojnie wyholować karpia 20 kg, zwłaszcza, że przy niskiej temperaturze wody ryba nie walczy aż tak mocno jak w lecie. I nie tylko karpia, lecz także amura, który jest odbierany za typowo letnią rybę.

Myślę, że w naszych typowych zbiornikach ubogich zimą w naturalny pokarm, pierwsze oznaki wiosny są powodem do wzmożonego poszukiwania pokarmu przez żarłoczne torpedy. Wielokrotnie rozpoczynając sezon na małych płytkich zbiornikach pierwszymi rybami były właśnie amury, które wszystkim kojarzą się z ciepłą wodą i ogromną ilością kukurydzy, a tymczasem zostały złowione na typowe wiosenne dla mnie kulki chili, pieprz lub słone rybne. Myślę, że te ostre dodatki powodują u ryby uczucie ciepła i chęć do wracania po następną partię jedzenia, bez względu na to czy jest to ryba mięso, wszystko, czy roślinożerna. Wielu producentów kulek proponuje przynęty na zimną wodę właśnie z dużym dodatkiem soli bądź nawet zanętowy słony granulat, mający na celu wywołać u ryby uczucie ciepłej wody. Wiadomą sprawą jest, że ryba zawsze szuka miejsc z cieplejszą wodą i dlatego na wiosnę wybieramy płytkie zatoczki lub wypłycenia w środku zbiornika, lecz nie do końca jest to dobra strategia. Według moich obserwacji ryby wypływają na płytkie miejsca z ciepłą wodą, ale wcale tam jakoś strasznie nie jedzą tylko grzeją się i wracają z powrotem na głębokie spokojne rejony. Być może spowodowane jest to tym, że właśnie w wypłyconych miejscach wiosną pojawiają się zestawy i mnóstwo nienaturalnego dla ryb pokarmu. O ile dla małych osobników może nie jest przeszkodą, o tyle te stare grube cwaniaki, na które wszyscy czekamy są bardzo ostrożne i jedzą dopiero na głębszej wodzie. Często planując wiosenne wyjazdy wybieram miejsca gdzie można obłowić zarówno płytką, jak i głęboką wodę. Kilka razy zdarzyło się tak, że łowiąc na jedną wędkę na płytkiej wodzie miałem w ciągu dnia kilka brań typowych „gwizdków” a z drugiej wędki, na głębokiej wodzie w nocy pojechał karp nazwijmy go „do zdjęcia”.

 

Podsumowując nie łowię na wiosnę tylko na płytkich wodach, nie używam tylko małych kuleczek owocowych, nie unikam obfitego nęcenia, nie zakładam, że nie da się w zimnej wodzie łowić amurów i zachęcam wszystkich do kombinowania, bo być może ryby na Waszych zbiornikach uda się przechytrzyć poprzez właśnie nietypowe łowienie.

Komentarze (0)

2022-08-28 18:06 Pan Kontekstowy napisał:

A0b197f9d69bb1e4a051872f50877d44?s=120&d=wavatar&r=pg
Nie ma jeszcze żadnego komentarza

Napisz komentarz

    Galerie

    Filmy

    Reklama

    Reklama

    Facebook

    Reklama