Stalomax - nowe kulki proteinowe.
Data: 2015-10-23 18:30 , komentarzy: 3
Właściciel Stalomaxu był bardzo ciekawy mojej opinii czy produkty sprawdzą się na naszych tutejszych wodach. Kilka długich rozmów telefonicznych o produktach i wynikach innych karpiarzy napawało mnie optymizmem.
Wizualnie kulki wyglądają na bardzo treściwe, ilość ziaren jest naprawdę imponująca. Mix jaki został użyty do produkcji kulek wydaje się być bardzo podobny jakościowo do mixu z którego wykonane są produkty firmy Carp Only, która to specjalnie dla Stalomaxu wytworzyła i wyprodukowała te kuleczki na rynek polski. Do produkcji tych kulek użyto najlepszych, wyselekcjonowanych składników.
Napiszę Wam o zapachach, bo połączenie takiego bogatego w ziarna mixu z tymi zapachami jest petardą. Mandarynka sprawia, że sam miałem ochotę zjeść garść kuleczek - taki cudny zapach. Kokos z ananasem - gdybym miał zamknięte oczy i miałbym powiedzieć co to za kula, to wahałbym się czy to cell lub live system - kto zna te zapachy to wie o czym piszę. Mój znajomy nie wiedząc co to za firma, powiedział że to haker - ale ja nie znam zapachu hakera więc nie będę ani zaprzeczał ani potwierdzał. Gdyby kobiety wybierały na co mamy łowić na pierwszym miejscu wskazałyby właśnie ten zapach. Nigdy natomiast nie wskazałyby na krewetkę, a właśnie krewetka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, taki power, że szok! Kulki wątrobowe - jak dla mnie za mało wyczuwalny zapach, delikatny ekstrakt z wątroby prawdopodobnie został wchłonięty w ziarna. Ale to tylko moje odczucie co do zapachów, ponieważ to co nam odpowiada nie zawsze odpowiada karpiom.
Czas napisać o pracy kulek. Gdy ściśniemy w palcach kuleczkę to po prosu rozgnieciemy ją bez problemu rzekłbym, że kulki są delikatnie puszyste. Ale w żaden sposób nie wpływa to na trzymanie się na włosie. Kulki, gdy poleżą trochę w wodzie bardzo dobrze pracują, na kulce pojawiają się malutkie kratery gdy ziarna odklejają się od kuli. Kulka wtedy wygląda bardzo naturalnie i karp zasysając przynętę nie podejrzewa zagrożenia. A powolne uwalnianie ekstraktów zawartych w kulkach to już zasługa chemików francuskich :). Gdybym miał napisać, na który smak złowiłem więcej ryb, to nie potrafiłbym jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Mógłbym tylko stwierdzić, że na wątrobowe łapałem amury i to było bardzo dziwne, bo powtarzalność była zaskakująca amur, amur, amur. Największego karpia złowiłem na mandarynkę, a najmniejszego z kilkunastu maluchów złapałem na kokos-ananas. A na krewetkę, mojego obstawianego kilera,łapałem średnie karpie.
Oto kilka z nich:
Z mojej obserwacji mogę również stwierdzić, że im więcej sypałem, tym więcej miałem brań. Chciałbym jeszcze dodać, że kulki idealnie sprawdziły się na wodzie gdzie karpie są bardzo ostrożne i nigdy na tej wodzie nie miałem więcej niż jedno branie na dobę, a teraz naliczyłem pięć brań, ale oczywiście nęciłem wcześniej miejscówkę. I tu kolejny plus, że kuleczki pakowane są również w wiaderkach co ułatwia transport, a potem wiadereczko zawsze się przyda np. na polewanie złowionej ryby na macie.
Podsumowując - kulki Stalomax nie dość, że łowne to dodatkowo selektywne. Przyszły rok zapowiada się bardzo obiecująco. Jestem ciekaw już dzisiaj Waszych efektów.
Komentarze (3)
2016-06-10 06:17 Martinez napisał:
2016-06-10 09:26 Molek napisał:
2022-08-28 18:09 Pan Kontekstowy napisał:
2016-06-09 10:04 Molek napisał: