Łowiska no kill -w każdym kole, każdym okręgu!
Data: 2018-01-08 23:00 , komentarzy: 1
Łowiska typu no kill to niezmiernie istotna rzecz jeśli chodzi o wody PZW. Wody takie są koniecznością, aby móc wybrnąć z fatalnej sytuacji, w jakiej się dzisiaj znajdujemy. Zdewastowane, bezrybne kanały, jeziora, rzeki i stawy to rzeczywistość w Polsce, wyjątki są potwierdzeniem tej ‘reguły’. Odpowiada za to sposób w jaki gospodarzymy wodami, efektywny tylko w założeniach, w praktyce zaś, przy braku kontroli nad wodami, powodujący coraz większe ich spustoszenia.
Wody związkowe PZW dlatego stają się często dla wędkarzy nieatrakcyjne. W porównaniu do ofert łowisk komercyjnych trudno mówić o jakiejś konkurencji, z tego powodu mamy do czynienia ze spadkiem liczby członków w związku. Wielu wędkarzy ma dość ‘bezrybia’, i zrezygnowana woli realizować się tam, gdzie ryba jest. Innym problemem jest też ogólnie ‘dystrybucja ryb’, pomysł aby zarybiać i odławiać się nie sprawdza, ryby większej już jest bardzo mało, wybito stada tarłowe, brakuje drapieżnika. Zmierzamy w ogóle do sytuacji, gdzie większość pochodzi z często nieefektywnych zarybień, w dodatku podstawą których jest karp, gatunek nie należący do rodzimych, nie rozmnażający się w polskich wodach, przeszkadzający innym gatunkom w tarle. W ten sposób działamy tu tylko na własną szkodę.
Bo są metody, aby polskie zbiorniki stały się znów rybne. Trzeba po prostu odpowiednio ‘prowadzić’ łowiska, tak aby rybę sobie ‘wyhodować’. Naszym zadaniem jest pomóc naturze, nie ją wyręczać, musimy rozsądnie korzystać z jej zasobów. Podstawą tego są łowiska typu no kill, wód zbliżonych do naturalnych, samoregulujących się ekosystemów. Ich obecność w PZW zapewni większą liczbę ludzi płacących składki, jak też przywróci wodom ich poprzedni stan, zaś środki uzyskane dzięki oszczędnościom (gdyż wód no kill nie trzeba zarybiać), można przeznaczać na większe zarybienia gdzie indziej.
Dlaczego na łowiskach no kill skorzysta każdy?
Wielu wędkarzy zabierających ryby, o no kill nie chce słyszeć, uważając to za zamach na swoje prawa. Ale tutaj nie mówimy o tym, aby zakazać im zabierania. Tu chodzi o to, aby rybą umiejętnie dysponować i nie zabierać jej wszędzie, jak popadnie. Tak więc zarybienia które nie trafiają na wodę no kill, trafią do innej. Ryby będzie podobna ilość. Dodatkowo dobre łowiska to magnes dla wędkarzy. Często mogą stać się faktorem, dzięki któremu więcej jest ich w kole czy też okręgu, a zatem i składek przybędzie. A im więcej składek, tym więcej pieniędzy czy to na zarybienia, czy też na inne inwestycje lub przedsięwzięcia. Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie mamy wodę, którą można zarybiać kilka razy w ciągu roku. Wtedy ryby można tam wprowadzać na przykład wiosną, latem i jesienią, tak aby wędkarze, co chcą zabierać ryby, mieli gdzie się ‘zrealizować’. Owszem, na wodzie no kill nie będą mogli zabierać ryb, ale na tej drugiej, powinni mieć jej znacznie więcej. W taki sposób można zbudować naprawdę dobre łowiska!
Oczywiście plusów jest o wiele więcej! Należą do nich chociażby : posiadanie wody świetnej pod zawody, szkolenia młodzieży, niski koszt utrzymania, odcinki no kill na rzekach mogą poprawić wymiernie stan rybostanu na jej większych częściach…
Dlaczego oferta łowisk no kill jest tam mała?
Niestety, ale w Polsce mamy do czynienia z rybackim modelem gospodarki. Wędkarza uznaje się za rybaka, który łowi aby zabrać swój połów. Jest to więc mocno przestarzałe podejście, pochodzące z lat gdy panował kryzys, czyli z lat PRL. Teraz wiele się zmieniło, i wędkarstwo to przede wszystkim hobby, sposób na spędzanie czasu, gdzie zdobycie pokarmu to sprawa drugorzędna, wielu wędkarzy w ogóle nie je złowionych ryb. Dlatego brakuje w naszym kraju alternatywnego modelu wykorzystania wód. Dopasowanego pod dzisiejsze wymagania wędkarzy, jak również będącego dobrą i bezpieczna opcją dla środowiska. Tutaj wody no kill świetnie wypełniają pewną lukę. Dlatego należy naciskać, aby powstawało ich jak najwięcej. Powinny one stanowić około 10-20% wód okręgu. Równocześnie, powinno się wytypować wody, które można zarybiać mocniej, tak aby móc odpowiednio ulokować pieniądze ze składek. Takie zbiorniki jednak muszą być albo własnością PZW lub też dzierżawione o d firm, spółek - które nie są zarządzane przez RZGW (z powodów prawnych).
Cel akcji - łowiska no kill w każdym kole, w każdym okręgu
Celem naszej akcji jest uświadomienie wędkarzom, jakie korzyści dają łowiska no kill, i dlaczego należy takie zakładać. Chcemy, aby każde koło, o ile ma kilka wód pod sobą, miało tego typu zbiorniki w ofercie. Chcemy, aby ilość wód no kill w okręgu wynosiła ponad od 10 do 20% (lub więcej) ogólnej ilości zbiorników, w tym odcinków rzek.
Jak działać?
Podstawą sukcesu jest współdziałanie wędkarzy, zwłaszcza tych co zabierają ryby, jak też tych co wypuszczają lub zabierają połów raz na jakiś czas. Dzięki łowiskom no kill każdy wygrywa, z jednej strony buduje się dobry, zasobny w ryby zbiornik, z drugiej pojawiają się pieniądze na to aby lepiej zarybić inne łowiska. Jeżeli karp w dużej ilości szkodzi wodom, i operat nie pozwala na mocne nim zarybianie, to idealną opcją jest oddanie takiej wody jako no kill, zaś wodę gdzie operat nie jest wymagany, zarybić mocno karpiem właśnie, kilka razy w roku. Nie trzeba wcale wpuszczać tam małego kroczka, można sztuki ważące 1-3 kilogramy. W takim układzie wędkarze mogą liczyć na dobry połów, nie muszą stale zapełniać zamrażarek na ‘zapas’, gdyż wyprawa na dobre, rybne łowisko da im wielką szansę na zabranie ryby do domu, dodatkowo zmniejszy zaś presję na innych wodach. Efektem więc są zasobne wody no kill i rybne wody z których się połów zabiera. Każdy zyskuje na takiej opcji!
Dlatego zasadniczą sprawą jest dotarcie do jak największej ilości wędkarzy. Trzeba ich namawiać do tego, aby zaakceptowali tworzenie takich łowisk, trzeba uświadomić im, że pomimo pozornych strat zyskają, i to sporo. Nieodłączną rzeczą jest też działanie nie tylko w sprawie samego no kill, należy dbać o interes tych co ryby zabierają. Dla fanów złap i wypuść to może ciężkie do zaakceptowania, jednak tu chodzi o nasze wspólne dobro. Jeżeli korzyść zobaczą wszyscy, wtedy o wiele łatwiej będzie nam wspólnie budować i osiągać szybkie rezultaty. Tu musimy wygrywać wszyscy, to nie może być konflikt dwóch opcji. Ryby były zabierane od zawsze w Polsce, i to się nie zmieni. Wraz ze wzrostem świadomości jednak skala tego będzie się zmieniać. Najważniejszym kierunkiem jest zbudowanie rybnych i zasobnych łowisk.
Świetnym sposobem aby działać, są zebrania walne w swoich kołach. Na takim zgromadzeniu możemy zgłosić wniosek o stworzenie wód no kill i zaznajomić innych obecnych o tym jakie to przyniesie pozytywne skutki. Specjalnie pod to stworzyliśmy ulotkę, która można powielać i rozdawać na takich zebraniach. Nawet jeżeli spotkamy się z odmową, ziarno zostanie zasiane. Za rok lub dwa może się okazać, że nie będzie już problemu z przegłosowaniem tego projektu. Łowiska no kill nie powstaną same z siebie, trzeba na to czasu, pomyślunku, zaangażowania. Więc lokalne działania są tu tak ważne!
Wspierać też można inicjatywę poprzez udział w grupach na Facebooku, na forach, agitowanie w tej sprawie, rozmowy z wędkarzami nad wodą, ze znajomymi. Trzeba to nagłaśniać, tak aby każdy prawie wiedział z czym ma do czynienia, aby jak największa liczba ludzi rozumiała sens i pożytek takiego działania. Z czasem będziemy mogli wywrzeć nacisk nie tylko na władze koła czy okręgu, ale też i na polskie prawo, tak aby zmienić sposób w jaki gospodarujemy wodami w Polsce. Z pożytkiem dla każdego z nas! I dbajmy o nasze wspólne interesy, nie szukajmy podziałów, ponieważ łowiska no kill to korzyść dla wszystkich wędkarzy!
Ulotka do pobrania
Zachęcamy Was do skorzystania z tej ulotki, którą możecie wydrukować i rozdać wędkarzom na zebraniu w kole, nad wodą, na zawodach. Możecie zmieniać w niej tekst dopasowując to do potrzeb Waszego koła czy okręgu. Pamiętajcie, że początkowa niechęć niektórych wędkarzy jest zjawiskiem normalnym. Zawsze to co nowe przyjmowane jest z nieufnością. Ważne, aby pomysł na łowiska no kill stawał się coraz bardziej popularny! Nie ważne czy jesteś karpiarzem, spławikowcem, feederowcem czy też spinningistą, zbiorniki no kill to korzyść dla każdego z nas!
Komentarze (1)
2022-08-28 18:05 Pan Kontekstowy napisał:
2018-05-17 20:23 Robert napisał: