Jesienna zaporówka

Data: 2014-10-13 18:00 , autor: Przemysław Ratajczyk , komentarzy: 0

Fota7
Wreszcie przyszedł wrzesień - długo wyczekiwany dla mnie okres. Przed samą zasiadką dostałem trochę produktów firmy Sticky Baits. Po przeglądnięciu tego towaru postanowiłem, że jak testować to testować! Spakowałem się, zabierając ze sobą również moje kulki, które zawsze przy sobie mam i nic więcej.

Po przybyciu na moją ulubioną śląską zaporówkę postanowiłem sporo zanęcić i do wody poszło za pierwszym razem około 20 kg kulek, a o reszcie nawet nie wspomnę. Gdy wszystko rozłożyłem usiadłem i nie wiedziałem, co z tym całym Sticky mam zrobić, wtedy szybki telefon do mojego przyjaciela Mateusza i już mniej więcej wiedziałem, co z czym chodzi. Na pierwszy ogień poszedł słynny już kryl z białym pływaczkiem, a na drugi zestaw własna kula, gdyż jakoś nie mogłem się przełamać do produktów na które jeszcze nigdy nie łowiłem.

Po 15 minutach od wywózki już miałem branie, niestety leszcz zassał kryla. Pomyślałem - ładnie, a po pół godzinie następny i tak cały dzień. Już powoli miałem tego dość. Co ściągałem zestaw kulki były poogryzane z każdej możliwej strony, tak jakby te ryby się wściekły. Na drugim moim zestawie gdzie założyłem swoje kule cisza. Następnego dnia spróbowałem dumbelsów - kryla z brzoskwinią. Gdy zestaw dotknął dna, przy napinaniu zestawu nastąpiło mocne szarpnięcie i szybko zaciąłem. Łasą rybką okazał się około kilogramowy jaź. Powiedziałem o nie, tego dłużej już nie zniosę. Na jeden zestaw dwie kule 20mm, a na drugi moja kula. Drugi dzień niestety minął jak pierwszy. Trzeciego dnia postanowiłem, że zacznę ostro kombinować mieszałem Sticky z własnymi, same kryle, tak i siak, lecz nic tego dnia nie złowiłem, ale byłem spokojny, bo wiedziałem, że te moje misie tam są, tylko potrzebują czasu, tym bardziej, że dostały nowe jedzonko. Czwartego dnia postanowiłem, że na zestaw idą same kulki w dużej ilości,na włos standard dwie 20mm kryl, a na drugi swoje sprawdzone kilery. I w końcu doczekałem się, ostra jazda, zacięcie i mocna walka. Na takiej wodzie karpie walczą jak szalone, przy pierwszej rybie zawsze mam w głowie: "błagam cię tylko mi się nie zepnij". Rybka w podbieraku i spokój. Mata, worek do ważenia, waga, klinik i woda.

Po wypuszczeniu mojego misia biorę z wiaderka kulkę, igłę i idę szykować zestaw do wywózki. Gdy podszedłem do wędek patrzę i sam do siebie mówię  - to nie na swoje kulki tylko na kryla - ucieszyłem się. Pomyślałem że sticky daje radę. Dwa kryle na włos i wywózka. Po około dwóch godzinach kolejne branie na kryla.

- No ładnie - pomyślałem a chwilę później branie tym razem na własne kulki.

Po wyciągnięciu kolejnego pięknego karpia postanowiłem łowić tylko na Sticky, bo trzeba to dobrze przetestować. Na jeden zestaw standard, a na drugi kombinacje. Kolejne dwa dni przyniosły mi wspaniałe chwile z pięknymi rybkami,

w tym ten jedyny waleczny karp z magiczna wagą.

Niestety wszystko, co piękne tak szybko się kończy. W sumie złowiłem około 25 dużych leszczy, 5 jazi i 9 pięknych karpi, w tym tego wymarzonego. Najlepsze efekty miałem na dwa kryle 20 mm, na drugim miejscu pływaczek brzoskwinia biały kryl i dumbels. Na koniec chciałem powiedzieć, że kulki Sticky Baits świetnie pracują, a wściekłe ryby łowi się na wściekłe kulki!!! 

cdn.

Komentarze (0)

2022-08-28 18:06 Pan Kontekstowy napisał:

A0b197f9d69bb1e4a051872f50877d44?s=120&d=wavatar&r=pg
Nie ma jeszcze żadnego komentarza

Napisz komentarz

    Galerie

    Filmy

    Reklama

    Reklama

    Facebook

    Reklama