BIG FISH TOURNAMENT 2016 - Rodzina na swoim!

Data: 2016-09-10 22:00 , autor: Mateusz Pańta , komentarzy: 0

Zdj_tytu%c5%82owe
Zastanawiam się, od czego rozpocząć ten tekst, może najlepiej, gdy zacznę od początku. W niedzielę tuż przed zawodami zauważyłem post na fanpage KarpKlub.pl odnośnie jednego wolnego miejsca na zawody, które odbędą się w dniach 1.09 - 4.09.2016 r. na łowisku Starorzeka w miejscowości Olza.

Zawody odbywają się w formule 3 ryb BIG FISH, a więc liczy się największa złapana ryba na danym stanowisku w trakcie trwania zawodów. We wtorek wieczorem, dokładnie o 22.30 dzięki Marcinowi z KarpKlub.pl udało mi się podjąć decyzję i zapisać się na zawody. Pomyślałem wariactwo, kompletnie nieprzygotowany, w parze z moją narzeczoną w tak trudnym technicznie łowisku jak Starorzeka? Przecież to "samobójstwo". Na domiar złego w przeddzień zawodów musiałem udać się do pracy (14.00-22.00) co do minimum ograniczyło czas na przygotowanie. Na szczęście coś tknęło mnie w poniedziałek i zrobiłem trochę swoich boili.

Po powrocie z pracy w środę do godzin nocnych przygotowywałem niezbędny sprzęt. Na łowisku bywałem już wcześniej, więc nabyta wiedza trochę ułatwiła mi to przygotowanie. W czwartek pobudka, wyjazd, po drodze zakupy. W trakcie dojazdu na miejsce zawody się rozpoczęły, tzn. odbyło się losowanie stanowisk. Defacto i tak byśmy losowali, jako ostatni, więc to, co zostało, przypisane było nam. W świetnych nastrojach wraz z Kariną dojeżdżamy na miejsce, gdzie zastajemy Josepha i Tomka oraz właścicieli łowiska Bartka i Piotra. Krótkie przywitanie i informacja dla nas, że pozostało 1 stanowisko. Po dotarciu na sztelę, rozpakowujemy się i zaczynamy sondować miejscówkę, wraz z sąsiadami ze stanowiska nr 2 przy pomocy sędziów dopracowujemy granice naszych łowisk, oczywiście wszystko w dobrej atmosferze.

Jako, że miałem już przyjemność łowić na tym stanowisku namierzenie miejsc nie trwało długo. Już pierwszej nocy około godz 2.40 piękne branie spod zatopionego drzewa, wraz z Kariną szybko wsiadamy do pontonu i płyniemy po rybę. Ja płynę a Karina holuje. Kapitalna walka i na macie ląduje nasza pierwsza ryba. Po niespełna 5 minutach na miejscu są już sędziowie, którzy skrupulatnie ważą rybę - jest karp 12 kg. Mamy na tą chwilę 3 miejsce w generalce. Nie minęło 10 minut, a ekipa ze stanowiska 5 zgłasza rybę większą niż nasza i wszystko zaczyna się od początku.

W trakcie trwania zasiadki (ze względu na atmosferę ciężko nazwać ją zawodami :)) wraz z kamratami z Czech, ze stanowiska nr 2 oraz 3 intensywnie się integrowaliśmy, wzajemnie wymienialiśmy się wiedzą oraz taktykami. Bariery językowe nie obowiązywały i nie ograniczały nas w żaden sposób. Na naszych stanowiskach 1, 2 , 3 poza naszym karpiem łowiliśmy tylko leszcze, liny i ogromne karasie. Nie widzieliśmy też spławów ryb. W ostatnią dobę koledzy ze stanowiska nr 3 złapali 2 ryby, w tym jedną 13.2 kg, która dawała im 3 miejsce w generalce. Ostatniej nocy ekipa ze  stanowiska nr 7 doławia karpia 14,2 kg i nasi sąsiedzi z trójki spadają na 4 miejsce. My również oczekiwaliśmy na wymarzony dla karpiarza pisk sygnalizatora w ostatnią noc, niestety w nocy dwa pojedyncze piknięcia. Przez czas trwania zawodów mieliśmy piękną, lecz nie "karpiową" pogodę, wiatr był słaby lub nie było go wcale.

Rankiem wypijamy kawę i powoli rozpoczynamy pakowanie.  Co ciekawe rankiem wiatr odwrócił się całkowicie w drugą stronę. Około godziny 9.30 na wędce ustawionej pod drzewem z lewej strony stanowiska swinger unosi się pod sam blank wędki, podbiegam i delikatnie unoszę wędkę do góry, szybko przy użyciu pontonu podpływam na miejsce, od razu czuję, że ryba weszła w zaczep, nie zastanawiając się w całym ubraniu wskakuje do wody i próbuje odczepić żyłkę. Nurkuję, niestety bez sukcesu, ponieważ żyłka była już kilka razy przewinięta przez zatopione drzewo, jedyne, co udało mi się namierzyć to żyłkę, na której końcu tkwił karp. Delikatnie złapałem za tą żyłkę i uniosłem do góry - wraz z nią na powierzchni ukazał się piękny lustrzeń. Wykorzystując moment, że karp zatrzymał się w bezruchu udało mi się go jednym ruchem ręki zapakować do podbieraka!!! Nie sądziłem, że mamy big fisha, żyłem walką, którą zapamiętam do końca życia. Dopiero, gdy złożyłem podbierak i włożyłem rybę do pontonu, sam również jakoś się do na niego wdrapałem,  zauważyłem jak duża ryba leży w pontonie. Zmęczony wracam powoli do brzegu. Karina dzwoni po sędziów. Ważymy i jest!!! 17 kg szczęścia. Piękna sesja fotograficzna, dezynfekcja po haczyku, całus i ryba wraca do swojego królestwa. Nie zauważyłem w pysku śladów po innych hakach, to kolejny dowód  na to, że nikt jeszcze nie wie co kryje ta kapitalna woda.

Nie dociera do nas, co się właśnie wydarzyło, co osiągnęliśmy. Do końca zawodów pozostała niespełna godzina.. czekamy z niecierpliwością. O 11 zawody się kończą, my pakujemy się i jedziemy na miejsce startu. Tam już oficjalnie dowiadujemy się, że mamy 1 miejsce. Jesteśmy szczęśliwi. Z tego miejsca chciałbym podziękować organizatorom, sponsorom, super sędziom Josephowi i Tomkowi! Wszystkim zawodnikom, a w szczególności sąsiadom ze stanowiska nr 2 Tomaszowi i Krzysztofowi oraz stanowiska nr 3 Chibo i Zbynia za atmosferę, jaką stworzyliśmy. Oczywiście podziękowania także dla Marcina z KarpKlub.pl - czarny koń... heheh. Podziękowania a zarazem gratulacje dla właścicieli tej wspaniałej wody  - Bartka i Piotrka! 

Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia nad wodą!

Galeria

Komentarze (0)

2022-08-28 18:06 Pan Kontekstowy napisał:

A0b197f9d69bb1e4a051872f50877d44?s=120&d=wavatar&r=pg
Nie ma jeszcze żadnego komentarza

Napisz komentarz

    Galerie

    Filmy

    Reklama

    Reklama

    Facebook

    Reklama